Dnia 7 pażdziernika 2024 r. o godz.17.00 zapraszam na spotkanie do Muzeum Historii Kielc ul.Sw.Leonarda 4.
Temat spotkania : Wojaże genealoga po Rumuni.
Spotkanie prowadzi Ryszard Żelazny.
Dnia 7 pażdziernika 2024 r. o godz.17.00 zapraszam na spotkanie do Muzeum Historii Kielc ul.Sw.Leonarda 4.
Temat spotkania : Wojaże genealoga po Rumuni.
Spotkanie prowadzi Ryszard Żelazny.
Zapraszam dnia 2 września o godz. 17.00 do Muzeum Historii Kielc ul. Leonarda 4 na kolejne spotkanie.
Temat : Jak w wielkim mieście i w wiejskich opłotkach, siedząc w swoim domu znależć
ślady przodka.
Spotkanie poprowadzi Jerzy Użyczak.
Zapraszam na kolejne spotkanie dnia 3 czerwca br. o godz.17.00 do Muzeum Historii Kielc.
Temat : Genealogia w mowach żałobnych Arcybiskupa Floryana Okszy Stablewskiego.
Spotkanie prowadzi: Kornelia Major.
Zapraszam dnia 6 maja 2024 r. o godz.17.00 na kolejne nasze spotkanie w Muzeum Historii Kielc ul.Św. Leonarda 4
Temat :Prezentacja digitalizacji ksiąg.
Prowadzą : Maciej Terek i Marek Tyrała
Przypominamy członkom „Świętogenu”,że dnia 8 kwietnia 2024 r. o godz. 17.00 w I turze a o godz.17.30 w II turze zwołane jest Walne Zgromadzenie Zwyczajne w Muzeum Historii Kielc ul. Św. Leonarda 4
Zapraszam na spotkanie dnia 4 marca 2024 r.o godz.17.00 do Muzeum Historii Kielc ul.Św.Leonarda 4.
Temat: Gene-drzewo tworzymy sami.
Pomysły uczestników spotkania mile widziane.
Zapraszam na spotkanie dnia 5 lutego 2024 r. o godz.17.00 do Muzeum Historii Kielc ul. Św. Leonarda 4.
Temat; Ciekawi ludzie i zdarzenia z Kielc w okresie międzywojnia.
Spotkanie prowadzi Kornelia Major
Dnia 8 stycznia 2024 r.o godz.17.00 zapraszam na spotkanie do Muzeum Historii Kielc ul. Św. Leonarda 4
Temat : Historia przemysłu hutniczego i górniczego w gminie Miedziana Góra.
Wykładowcy : Grzegorz Ślefarski i Ryszard Żelazny.
Zapraszam na kolejne spotkanie dnia 4 grudnia 2023 r. o godz.17.00 do Muzeum Historii Kielc ul. Św. Leonarda 4.
Temat spotkania : Boże Narodzenie- tradycje w waszych rodzinach. Przyjdz, opowiedz nam i posłuchaj opowieści genealogów.
Dnia 6 listopada 2023 r. o godz.17.00 zapraszamy do Muzeum Historii Kielc ul.Św.Leonarda 4 na wykład dr Krzysztofa Kasińskiego.
Temat : Ku Klux Klan na straży demokracji w U.S.A.?
Wstęp wolny.
Dnia 2 pazdziernika 2023r. o godz.17.00 zapraszam na kolejne spotkanie do Muzeum Historii Kielc ul.Św.Leonarda 4
Temat : Monografia Chęcin w opowieściach Dominika Kowalskiego.
(Można będzie zakupić książeczkę Monografia Chęcin autorstwa ks.Witalisa Grzelińskiego )
Zapraszam na kolejne nasze spotkanie dnia 4 września 2023 r do Muzeum Historii Kielc ul.Św.Leonarda 4.
Temat : Prezentacja I drzewa Rodu Pytlewskich.
Omówienie prezentacji: Kornelia Major i Maciej Terek
Studium to jest opracowaniem genealogicznym opartym na parafialnych metrykach urodzeń, małżeństw i zgonów, oraz na aktach stanu cywilnego i innych dokumentach wydanych ówcześnie przez miejscowe władze, dotyczących najbliższej rodziny generała Józefa Bema (1794–1850). Rodzina była liczniejsza niż dotychczas podawano w literaturze poświęconej życiu Generała. Z rodziców, Andrzeja Bema i Agnieszki Głuchowskiej, Generał miał starszego brata i cztery siostry, z których jedna zmarła w dzieciństwie, a z macochy, Marianny Ostafińskiej, kolejnych dwóch przyrodnich braci i co najmniej osiem przyrodnich sióstr, z których trzy zmarły w wieku dziecięcym. Synowie Andrzeja nie pozostawili prawych potomków o nazwisku Bem. Pierwsza część studium przedstawia zawikłaną historię tej rodziny, ujawnia scysje, oszukiwanie dzieci przez rodziców, przewlekłe spory sądowe, nieślubne dzieci i ostateczny rozpad majątku po ojcu. Druga część studium to transkrypcje metryk i aktów stanu cywilnego, w znacznej części tłumaczonych z łaciny i rosyjskiego.
Autorami niniejszego studium (plik do pobrania) są : Ryszard Olesiński, Elżbieta Ginalska, Barbara Szarota
Przypominam genealogom „Świętogenu”,że do dnia 30 maja br. należy potwierdzić swoje uczestnictwo w spotkaniu wyjazdowym.
Listę zgłoszeń prowadzi Ewa Pabian.
Kornelia Major
Przypominam członkom „Świętogenu” ,że Walne Zgromadzenia Sprawozdawczo-Wyborcze odbędzie się w ustalonym terminie
dnia 8 maja 2023 r. o godz.17.00
Za Zarząd:
Kornelia Major
Z okazji Świąt Wielkanocnych wszystkim naszym członkom i sympatykom życzymy wszystkiego najlepszego.
Zarząd STG
Zapraszam na kolejne nasze spotkanie dnia 3 kwietnia 2023 r.o godz.17.00 do Muzeum Historii Kielc ul.Św. Leonarda 4
Temat: Z pamiętników Nowakowskich o Czaplewskich,Grzybowskich,Łebkowskich,Tatarach i ……
Spotkanie poprowadzi Kornelia Major i Jan Nowakowski.
Dnia 6 marca 2023 r.o godz.17.00 zapraszam na kolejne nasze spotkanie do Muzeum Historii Kielc ul.Św.Leonarda 4
Temat „Łatwiej stworzyć książkę niż zjeść kromkę chleba”
Spotkanie poprowadzi: autor i wydawca wielu książek Władysław Kostkowski
Zapraszam dnia 6 lutego 2023 o godz.17.00 na kolejne nasze spotkanie do Muzeum Historii Kielc ul .Św. Leonarda 4.
Temat : Jak rodzinni genealodzy utrwalają pamięć o ciekawych osobach w rodzinie. cz. II
Spotkanie poprowadzi: Kornelia Major
Zapraszam na nasze spotkanie dnia 9 stycznia 2023 r. o godz 17.00 do Muzeum Historii Kielc ul. Św. Leonarda 4.
Temat: Jak zachować pamięć o ciekawych osobach w rodzinie.
Spotkanie poprowadzi : Kornelia Major
Zapraszam na kolejne nasze spotkanie dnia 5 grudnia o godz.17.00 do Muzeum Historii Kielc ul.Św. Leonarda 4.
Temat ; GENEALOGIA ŁĄCZY ! Mormonizm-doktryna, wierzenia, tradycja.
Spotkanie poprowadzi SŁawek Najberg.
Zapraszam na kolejne nasze spotkanie dnia 7 listopada 2022 r. o godz.17.00 do Muzeum Historii Kielc ul. Św. Leonarda 4
Temat spotkania które poprowadzi Jolanta Michniewska to ” Stroje żałobne w okresie Powstania Listopadowego”.
Dnia 3 pażdziernika 2022 r. o godz. 17.00 zapraszam na kolejne nasze spotkanie do Muzeum Historii Kielc ul.Św. Leonarda 4
Temat : Wspomnienia Adolfa Sinkiewicza (Sienkiewicza ) spod Monte Casino.
Wykład : Jolanty Michniewskiej
Zapraszam na I spotkanie po wakacjach do Muzeum Historii Kielc ul. Leonarda 4 dnia 5 września o godz. 17.00.
Temat : I część : Wszyscy jesteśmy kuzynami.
II część : Czy Tutenchamon był naszym przodkiem ?
Wykład Pawła Walaszczyka.
Z a p r a s z a m y.
Rogatki miejskie, nazywane też celbudami funkcjonowały jeszcze na początku XX w. Były to domki rogatkowe przeznaczone dla strażników, którzy pobierali tzw. opłaty kopytkowe za wjazd do miasta i zabezpieczali je przed kontrabandą. Stanowiły one ważne źródło dochodów miejskich. Jedną z kilku powstałych w początkach XIX w. kieleckich rogatek była rogatka krakowska „Przy trakcie Krakowskim”. W związku z całkowitą likwidacją opłat rogatkowych w 1931 r. rogatki miejskie, w tym i rogatka krakowska uległy likwidacji. Obecnie nazwą Rogatki Krakowskiej określa się bliżej nieokreślony teren pomiędzy zbiegiem ulic Jana Pawła II, Ogrodowej, Seminaryjskiej i Wojska Polskiego, a budynkiem Wojewódzkiego Domu Kultury przy ul. Ściegiennego. Jest to jedyne świadectwo funkcjonowania w Kielcach dawnych rogatek miejskich. O nich właśnie opowie opowie Leszek Dziedzic na środowym spotkaniu w Muzeum.
Zapraszam na spotkania „Świętogenu” do Muzeum Historii Kielc ul. Św.Leonarda 4 na godz.17.00 w dniu 9 maja:
Temat 1 : Pamięć kulturowa czy epigenetyczna. Dziedziczenie traumy i stresów naszych przodków.
wykładowca : Barbara Kocela
Temat 2 : Indeksy z przeglądarki”Świętogenu” przedstawią: Renata Majewska i Maciek Terek
Dnia 6 czerwca br. Temat : Miłość zapisana w pocztówkach. O Izabeli Jastrzębskiej – Węgierkiewicz. Opowie Kornelia Major
zapraszam Kornelia Major
Świętokrzyskie Towarzystwo Genealogiczne „Świętogen” zwołuje w siedzibie Muzeum Historii Kielc ul. Św. Leonarda 4 dnia 4 kwietnia 2022 r o godz. 17.00 w II terminie godz. 17.30 Walne zgromadzenie- Sprawozdawczo- Wyborcze członków .
Za Zarząd :
Kornelia Major
Kielce,dnia 4 marca 2022 r.
Z powodów sanitarnych nasze spotkania w Muzeum Historii Kielc w lutym i marcu 2022 r. odwołane.
Prosimy osoby które mają wykonane „drzewa genealogiczne ” o wypożyczenie ich na wystawę z okazji 15 lecia istnienia naszego „Świętogenu”. Wystawa będzie miała miejsce w Muzeum Historii Kielc ul. Św. Leonarda 4
Informację prosimy kierować na pocztę mailową „Świętogenu „.
swietogen.kielce at op.pl
W roku 2022 jeśli pozwolą nam obostrzenia sanitarne związane z epidemią Covid-19 to będziemy nadal spotykać się o godz.17.00 w Muzeum Historii Kielc ul. Św. Leonarda 4 :
7 lutego 2022
7 marca 2022
4 kwietnia 2022
9 maja 2022
6 czerwca 2022
lipiec
sierpień
5 września 2022
3 października 2022
7 listopada 2022
5 grudnia 2022
Z okazji Świąt Bożego Narodzenia, oraz Nowego Roku wszystkim odwiedzającym naszą stronę życzę wszystkiego najlepszego.
Muzum Historii Kielc odwołuje wszystkie spotkania które w najbliższym czasie mają się odbywać w ich budynku.
Poinformowano mnie, że nasze spotkanie w dniu 6 grudnia br. też zostaje odwołane.
Kornelia Major
Dnia 6 grudnia 2021 r. o godz.17.00 zapraszam do Muzeum Historii Kielc ul.Leonarda 4 na kolejne nasze spotkanie.
Temat :
1. Obejrzymy film pt.”Wszyscy jesteśmy kuzynami”.
2. Zastanowimy się czy Tutenchamon był naszym przodkiem.
Spotkanie prowadzi : Paweł Walaszczyk.
Zapraszam na kolejne nasze spotkanie dnia 8 listopada o godz. 17.00 do Muzeum Historii Kielc ul.Św. Leonarda 4
Temat : Mój dziadek ” Profesor”
Wykład: Małgorzaty Skowron
14–15 października 2021 r. od godz. 9.00
https://www.facebook.com/events/460483681906843
Serdecznie zapraszamy na konferencję współorganizowaną przez Muzeum Historii Kielc, Instytut Historii Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach oraz Wydział Historii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, która odbędzie się w sali konferencyjnej Ośrodka Myśli Patriotycznej i Obywatelskiej (Kielce, ul. Zamkowa 3).
Rocznica 950-lecia powstania miasta Kielc przypadająca w 2021 r., aczkolwiek umowna i dyskutowana w nauce, nawiązuje do tradycji poprzednich obchodów początków miasta, uroczystości i wydarzeń zorganizowanych w 1971 r. pod hasłem „IX wieków Kielc”. Przyjęto wówczas, że moment ufundowania kolegiaty kieleckiej w 1171 r. przez bpa krakowskiego Gedeona był poprzedzony co najmniej stuletnim okresem zawiązywania się osady i jej stopniowego rozwoju, a przede wszystkim ufundowaniem w – bliżej nieokreślonym czasie – najstarszego kościoła św. Wojciecha. O zorganizowanych wówczas uroczystościach przypomina do dziś nazwa jednej z ważniejszych ulic w mieście: „IX wieków Kielc”. Od tego czasu minęło kolejne pół stulecia. To okazja do ponownej refleksji naukowej nad genezą, początkami i rozwojem „mieściny łysogórskiej”, jak określił Kielce przed laty prof. Kazimierz Tymieniecki, kielczanin, klasyk polskiej historiografii i jeden z najwybitniejszych polskich mediewistów, współzałożyciel Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Z tej okazji zapraszamy na konferencję naukową, która zgodnie z tytułem przedstawi najnowsze ustalenia interdyscyplinarnego zespołu referentów, archeologów, historyków, historyków sztuki, archiwistów, bibliotekoznawców reprezentujących różne ośrodki naukowe w kraju, na temat genezy oraz rozwoju osady i miasta w swojej najwcześniejszej średniowiecznej i nowożytnej fazie powstania.
Specjalnym akcentem konferencji będzie uhonorowanie postaci oraz dorobku naukowego prof. Kazimierza Tymienieckiego, prekursora badań nad początkami miasta, którego osobowości twórczej poświęcony zostanie specjalny panel konferencji.
Patronat honorowy: Biskup Kielecki, Marszałek Województwa Świętokrzyskiego, Wojewoda Świętokrzyski, Prezydenta Miasta Kielce, Rektor UJK, Wydział Historii Uniwersytetu im. A. Mickiewicza w Poznaniu.
Patronat medialny: TVP3 Kielce, Radio Kielce, Radio EM, Radio Fama, Echo Dnia, Gazeta Wyborcza.
Konferencja odbędzie się przy zachowaniu obowiązujących obostrzeń sanitarnych. Z tego względu liczba miejsc dla publiczności jest ograniczona.
Zapraszam dnia 4 pażdziernika 2021 r. o godz. 17.00 na kolejne spotkanie Świętokrzyskiego Towarzystwa Genealogicznego ” „Świętogen”które odbędzie się w Muzeum Historii Kielc ul.Św. Leonarda 4
Temat: Historyczne związki z Kielcami przedstawicieli rodziny Trzetrzewińskich cz.2
Wykładowca : Stefan Jackowski.
Dnia 6 września 2021 zapraszam członków „Swiętogenu „do Muzeum Historii Kielc ul.Sw.Leonarda 4 na Walne Zgromadzenie w I terminie o godz.17.00 w II terminie o godz. 17.30
Kornelia Major
Dnia 7 czerwca o godz.17.00 zapraszam na spotkanie do Muzeum Historii Kielc.
.Temat spotkania : Genealogia po pandemii. Dopływy akt metrykalnych w Archiwum Diecezjalnym w Kielcach.
Kornelia Major
To Jurka Użyczaka wiersz sprowokował mnie, aby już się spotkać. Przeczytajcie :
Czekając na koniec pandemii
Jeszcze trochę moi mili
doczekamy się tej chwili
że Kornelia nam obwieści
informację takiej treści :
” Dość kwarantan, dość odludzia
Czas się spotkać, wypić brudzia
porozmawiać o normalce
w muzealnej małej salce”.
jeszcze trochę cierpliwości,
i normalność znów zagości.
Nic nas w domach nie uziemi
odetchniemy od pandemii,
zaprosimy sympatyków
nowicjuszy i praktyków.
Bądżmy cierpliwi Panie i Panowie
aż Prezes te słowa wypowie.
Jerzy Wnukbauma
U W A G A.
Dla członków opłacających składki jest już do odebrania u Kornelii II tom książki Nasze gene-historie.
Książkę w formacie pdf można pobrać GeneHistorie-Świetogen-T2
Wigilia naszego czasu
Inna niż wszystkie bo tamtych nas już nie ma
kalendarze odliczyły dni utopiły w szarej codzienności
nasze zielone emocje i oczekiwania
czas zakpił z jednego sensu myśli
zostawił ślad w zakrętach i pytania o dalszy ciąg
osadzeni bez wyboru na wirującej Orbicie
krążymy w samotnym korowodzie
dzieci jednego księżyca i jednej epoki
świętujemy Boże Narodzenie
bo to tutaj na Ziemi a nie w przestworzach
ta Boska droga do Betlejem
czas zaznaczył to miejsce od ponad dwóch tysięcy
a ta ubogość narodzonego zadziwia i budzi lęk
bo skąd ta jasność na Drodze
ale ciągle w nas mieszka dziecinny nastrój
tamtego magicznego wieczoru
kiedy niebo zapali pierwszą gwiazdkę
pomyślmy o bliskich i niemożliwym
jak poznać smak rodzinnego świętowania
kiedy nie można być razem
w ramie tradycji stroimy zielone drzewko
obdarowane prezentami
może to jego żywiczny zapach przypomina
o więzi z naturą daje poczucie bezpieczeństwa
na stole białym podzielone życzenia
dla nieobecnych kruchym opłatkiem
kapiące łzy świecy sianko rybia łuska
zamyślenie wspomnienia i kolęda
a nasz spłoszony lęk ukrywa się
w wigilijnej ciszy i przywołuje do nas
Aniołów z szopki betlejemskiej
B.Kocela grudzień 2020
Ukazała się książka: HISTORIA życiem pisana brzezińskie rody część I
Autorzy : Marianna Węgrzyn i Damian Zegadło
W sprawie nabycia książki proszę skontaktować się z panem Damianem Zegadło nr telefonu
731 413 326
książka kosztuje 25.00 zł Do książki jest dołączona płyta z odtworzonymi
drzewami genealogicznymi opisanych rodów.
UWAGA .
Zmieniliśmy konto bankowe obecne to :
B.S. 30 8493 0004 0010 0762 1191 0001
Dzisiaj cisza
zamieszkała między nami
obsiała pola makiem
obiecuje skrawek nieba
na własność
wzruszone słowa
zamieniła w milczenie
wyludniła ulice
w lasach tylko zawilce
i zdziwione ptaki
podarowała czas
przemyśleniom
co ważne a co ważniejsze
na lotniskach
ustawiła samoloty
w równych szeregach
aby ochronić
milczące błękitom niebo.
Barbara Kocela 13 kwietnia 2020
WALNE ZGROMADZENIE ODWOŁANE.
O nowym terminie powiadomimy po wygaszeniu epidemii koronawirusa.
W dniu 6 kwietnia 2020 r. w Muzeum Historii Kielc ul.Św.Leonarda 4 w I terminie o godz.17.00 w II terminie o godz.17.30 odbędzie się Walne Zgromadzenie Sprawozdawcze członków Świętokrzyskiego Towarzystwa Genealogicznego „Świętogen” w Kielcach.
Kornelia Major
Dnia 2 grudnia 2019 r o godz. 17.00 zapraszam na spotkanie do Muzeum Historii Kielc ul. Sw. Leonarda 4 .
Temat : Wędrówka wirtualna do dworu w Kopytowej
Spotkanie prowadzi : Jacek Grzybała
Nasze spotkanie z dnia 4 listopada 2019 r. przekładamy na dzień 26 pażdziernika 2019 r. Pojedziemy do pałacu – DZIĘKI- w Wiązownicy. Wycieczka potrwa około 6 godz. Planowany wyjazd z Kielc o godz. 9.30- zbiórka na dziedzińcu Muzeum Historii Kielc o godz.9.15.
Mamy już komplet uczestników którzy zgłosili się i potwierdzili uczestnictwo w wycieczce. Dziękuję.
Kornelia Major
Zapraszam dnia 7 pażdziernika 2019 o godz.17.00 na spotkanie do Muzeum Historii Kielc ul. Św. Leonarda 4.
Temat: Historytczne związki z Kielcami przedstawicieli rodziny Trzetrzewińskich
przedstawi : Stefan Jackowski
Zapraszam na pierwsze powakacyjne spotkanie, które odbędzie się dnia 2.09.2019 roku o godzinie 17:00 w Muzeum Historii Kielc. Opowiem Państwu o duchu. Duchu, którego każdy nosi w serduchu. A jeśli ktoś nie wierzy w ducha, uwierzy kiedy wykładu wysłucha!
Temat spotkania „Genius loci”.
Spotkanie prowadzi Jerzy Użyczak.
Zapraszam na kolejne nasze spotkanie dnia 3 czerwca 2019 r. o godz. 17.00 do Muzeum Historii Kielc ul. Św. Leonarda 4.
Temat: Miedzianogórskie Rody – Ród Słoniów.
Spotkanie prowadzi Ryszard Antoni Żelazny
Zapraszam na kolejne nasze spotkanie dnia 6 maja 2019 r o godz.17.00 do Muzeum Historii Kielc ul Św. Leonarda 4
Temat : Czy wszystkim się spełnia „sen o Ameryce „?
Spotkanie prowadzą : Iwona Bobińska i Kornelia Major
Przypominam , ze dnia 1 kwietnia 2019 o godz.17.00 w Muzeum Historii Kielc spotykają się tylko członkowie. „Świętogenu „
Zmarla nasza koleżanka Maria Brylska.
Msza święta w intencji Zmarłej odprawiona zostanie w czwartek 21 marca o godz.14.00 w kościele p.w.św. Prokopa w Krzęcicach, po czym nastąpi odprowadzenie do grobu rodzinnego na cmentarz parafialny.
Będzie nam Ciebie brakowało Mario.
Koleżanki i koledzy „Świętogenu ” w Kielcach
Dnia 4 marca 2019 r. o godz. 17.00 zapraszam na kolejne spotkanie do Muzeum Historii Kielc ul. Św. Leonarda 4
TEMAT : Jak mieszczanin, chłop, bandyta szlachectwem się posługiwali.
Wyklad : mgr Łukasza Rysiaka
Świętokrzyskie Towarzystwo Genealogiczne „Świetogen ” w Kielcach
zaprasza dnia 4 lutego 2019 r.o godz.17.00 do Muzeum Historii Kielc na
wykład Pana Dariusza Kaliny.
Temat : Dzieje Czarnowa i zachodniej części Kielc.
Wstęp wolny.
Kornelia Major
Zapraszamy na pierwsze spotkanie w nowym roku. Karnawał dawniej i dziś, spotkanie poprowadzi Ryszard Żelazny
Zapraszam na grudniowe spotkanie Świętogenu. Prowadzącym spotkanie będzie Pan Jacek Grzybała a tematem „Genealogia – moja pasja życiowa „
Zapraszam wszystkich zainteresowanych na listopadowe spotkanie ŚWIĘTOGENU . Tematem spotkania będzie ” Hymny polskie na przestrzeni wieków”.
Spotkanie poprowadzi Pani mgr Jadwiga Adamczak
Zapraszam na październikowe spotkanie Świętogenu 1 października o godz.17.00 do Muzeum Historii Kielc ul.Św. Leonarda 4
Temat spotkania : Jaki program genealogiczny wybrać ? GenoPro, Drzewo Genealogiczne czy może Ahnenblatt
Maciej Terek
Zapraszam na pierwsze po wakacjach spotkanie dnia 3 września 2018 r. o godz.17.00 do Muzeum Historii Kielc ul.Św. Leonarda 4
Temat : Joanna Ledoux- zapomniana malarka sakralna.
Wykładowca : Henryk Korus
Dnia 4 czerwca 2018 r. o godz.17.00 zapraszam na kolejne nasze spotkanie do Muzeum Historii Kielc ul.Św. Leonarda 4.
Temat : Konwersje z judaizmu na katolicyzm w XIX wieku.
Wykładowca : dr Lech Frączek z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Poszukując w Archiwum w Radomiu Akt Stanu Cywilnego Parafii z Jastrzębia /parafia Jastrząb/ i z Szydłowca /moje drzewo genealogiczne po mieczu/ dość przypadkowo dokopałem się do rewelacyjnego dokumentu dotyczącego mojego rodzinnego Suchedniowa. Jako że wykonuję reprodukcje fotograficzne tych dokumentów – zrobiłem i ten dokument , który teraz jest w moim archiwum dokumentów starych. Całość artykułu Andrzeja Sasala znajduje się pod tym linkiem Wiatrak-w-Suchedniowie-Andrzej-Sasal lub na https://www.facebook.com/andrzej.sasal
Dnia 7 maja 2018 r. o godz.17.00 zapraszam sympatyków genealogii do Muzeum Historii Kielc ul.Św. Leonarda 4 na kolejne nasze spotkanie.
Temat: Warsztaty genealogiczne- szukamy przodków poza aktami metrykalnymi.
Spotkanie prowadzi : Maciej Terek
Zapraszam na kolejne nasze spotkanie dnia 5 marca 2018 o godz.17.00 do Muzeum Historii Kielc ul.Św.Leonarda 4
Temat : Znani Polacy – z Kresów ,Wołynia, Podola ( wybrane postacie ) cz. II
Wykład Pani mgr Jadwigi Adamczak
Ciekawość człeka z czasem nachodzi,
kim był jego przodek i skąd pochodzi?
Gdy mnie dopadła chęć poznania
zabrałem się do poszukiwania –
Wygodnie siadłem do komputera
i zabawiłem się w genehuntera.
Wpisałem w Google swoją godność,
wygooglowało mi jedną zgodność –
‚Modry urzyczak” -Zwierciadło etnologiczne?
– drobny druk, ryciny, odsyłacze liczne.
Sto siedemdziesiąt cztery strony!
Końca nie widać. ” Byłem przerażony.
Czytałem wszystko. Nuda była.
Ciekawość jednak zwyciężyła,
(Nie mogłem czytać na odczepnego
bym nie przegapił tego modrego).
Szukałem ciekaw w elaboracie
czy modry bo – po denaturacie.
Wreszcie znalazłem to co szukałem.
O denaturat już się nie bałem.
W tekście wyjaśniał dr Stanaszek,
że jest to męski fatałaszek,
innymi słowy – strój wilanowski
nosiły go nad Wisłą wioski.
Więc źródłosłowem mego nazwiska,
(jak dajmy na to – koszula ciału bliska),
był były, męski przyodziewek?
Mam być ofiarą licznych prześmiewek?
Kupiłem książkę. A co mi szkodzi.
Z niej dowiedziałem się o co chodzi.
I nawiązałem kontakt z autorem
wkrótce odpisał mi z humorem;
„Ze Skolimowa przodek Twój
Nosił w Falentach z Urzecza strój
Jak go widzieli tak go nazwali,
odtąd Urzyczak w aktach pisali.
Do dziś autora darzę sympatią
trochę za książki dedycatio.
„Temu, który nie mieszka na Urzeczu,
lecz jego korzenie po mieczu
świadczą, że jego dola człowiecza
wzięła początek od przodka z Urzecza.”
Jerzy Wnukbauma
Przygotowując ten temat na wykład, który miałam w dniu 4 grudnia 2017 r. w Muzeum Historii Kielc zajrzałam do opisów wigilii Glogiera, Kitowicza i Kolberga. Porównałam z opisami dawnych wigilii w mojej rodzinie korzystając z listów moich ciotek, stryjów. Rodzina zasiadała do wigilii w licznym gronie w kilku miejscach w Polsce i poza granicami. Stąd pochodzą opisy jak ucztowano , co jedzono i jakie panowały zwyczaje. Uczestniczyłam w wielu wigiliach w różnych regionach w Polsce i wśród polonusów w Stanach Zjednoczonych. Wszędzie starano się zachować przekazywane z pokolenia na pokolenie nasze dawne zwyczaje. Co z tych moich obserwacji wynika napiszę w podsumowaniu.
„Starodawna wilija” – to nie tylko uczta przy suto zastawionym stole często zakrapiana wspaniałymi nalewkami w dworach u mieszczan i chatach chłopskich . To był wieczór pełen różnych magicznych zdarzeń, ceremonii, wróżb w formie jakiegoś widowiska przenoszony z dworu, chat chłopskich do miast. Wszystko zaczynało się o świcie , a nawet wcześniej gdy zaczynały piać koguty. Wierzono,że :
Wróżby jak to wróżby istniały od dawna , ale w tym dniu prym wiodła kuchnia w których królowały przeważnie kobiety.
Mężczyżni wszystkich grup społecznych nie cierpieli tego dnia gdyż aż do kolacji wigilijnej obowiązywał post, a w domu panował niesamowity rwetes więc nie mogli doczekać się pierwszej gwiazdki. Wreszcie , kiedy stół był nakryty białym obrusem pod którym ułożono siano, a na talerzyku ułożono opłatek czas było zasiadać do kolacji jak tylko ukazała się na niebie pierwsza gwiazda. Należy dodać , że zwyczaj kładzenia siana pod obrus nie dotyczył tylko chat chłopskich, ale zwyczaj ten obowiązywał w dworach i domach mieszczańskich.
Wieczerzę rozpoczynano okolicznościową modlitwą na głos, zwykle czynił to gospodarz lub leciwa osoba, albo zaproszony ksiądz dobrodziej. Łamano się opłatkiem i składano sobie życzenia . Przypominano tych co odeszli na zawsze „bywało też ( zwłaszcza w legendach ), że skądś nadchodził w ostatniej chwili strudzony wędrowiec, że zjawił się nieśmiało syn marnotrawny, że przykuśtykał o kuli wiarus z dawno skończonej wojny. Była radość, łzy”
Wigilią rządziła pewna magia liczb. Tak więc :
Na dworskim stole i stole mieszczańskim w wigilię podawano do wyboru : barszcz czerwony z kiszonych buraków z fasolą ( potem i obecnie uszka z farszem grzybowym ) zupę grzybową z łazankami lub zupę rybną z migdałami , pierogi z kapustą i grzybami, karp smażony, karp w galarecie , karp w szarym sosie, szczupak faszerowany, łazanki zapiekane z kapustą i grzybami , kluski z makiem i miodem, kulebiak lub cebulaki , kapelusze borowików nadziewane farszem grzybowym zapiekane na maśle, kompot wigilijny ugotowany z suszonych owoców .
Na deser podawano różne ciasta : strucla z makiem , zawijaniec z masą śliwkową, kakową , makowce na kruchym spodzie mocno lukrowane, chały słodkie z kruszonką , baby drożdżowe gotowane , pierniki przekładane różnymi masami i mnóstwo różnych ciasteczek . Podawano również owoce cytrusowe , suszone bakalie , orzechy włoskie, laskowe i tp. Kutia była też obowiązkowo podawana na deser.
W chatach chłopski na wieczerzę wigilijną podawano :
żur z grzybami, zupę z konopi zwaną siemieńcem lub siemieniatką
kapustę z grochem lub fasolą,
polewkę z suszonych śliwek , gruszek, jabłek,
grycok,
rzepę suszoną lub smażoną na oleju ,
karp smażony,
kompot wigilijny z suszonych owoców.
Po głównych jadłach podawano ciasta : drożdżowe z kruszonką, struclę makową i z masą śliwkową a dla dzieci słodkie makiełki .
Ze zwyczajów wigilijnych należy jeszcze wymienić :
Dopiero po wieczerzy dzieci mogły podejść pod podłaziczkę obecnie choinkę i odszukać swoje prezenty. Choinka zagościła u nas jakieś 150 lat temu i wymyślona jest przez Niemców. Naszą podłaziczkę w niektórych regionach Polski jeszcze spotykamy . W Polsce istniał zwyczaj obdarowywania dzieci prezentami dopiero po Nowym Roku – teraz w wigilię. W tym czasie gdy dzieci zajmowały się prezentami młodzież zajmowała się wróżbami :
Powidok, według słownika języka polskiego W. Doroszewskiego, jest wrażeniem wzrokowym utrzymującym się jakiś czas po ustaniu bodźca, który to wrażenie wywołał. Słownik nie definiuje dokładnie mechanizmu, ani nie określa czasu utrzymywania się tego zjawiska. Powidoki domu w którym spędziłem dzieciństwo i młodość, mam przed oczami do tej pory. Moja wyobraźnia utrwaliła go skutecznie. Widzę blok nawet, gdy mam zamknięte oczy. Jakbym oglądał obraz z camery obscury.
Blok, a w zasadzie kamienica, bo na upartego, ten powojenny gmach nosi cechy kamienicy. Jest budynkiem wielokondygnacyjnym, trzypiętrowym. Występuje w zwartym szeregu innych kamienic. Z przybudówką i blokiem narożnym tworzy uliczną pierzeję. Dlatego jego przyległe ściany nie posiadają okien. Upiększają go także charakterystyczne dla kamienic elementy małej architektury; gzymsy, naczółki, obdaszki, wnęki, balkony. Na przyległym, narożnym bloku górowała attyka … I byłbym zapomniał – dwie bramy pozwalające na swobodne przejście na „drugą stronę”. Na rozległe podwórze. Gdzie ich szukać? Przy ul. Źródłowej. Za wyoblonym rogiem.
Wprawne oko zauważy że już wtedy rosły mi skrzydła
Budynek w którym spędziłem dzieciństwo i młodość wchodzi w skład wybudowanego po wojnie osiedla mieszkaniowego zamkniętego w kwadracie ulic; Zagórska -Kryniczna- Astronautów -Źródłowa. Nazwa ulicy Astronautów w chwili oddania bloku w dobie lotów Łajki, Biełki i Striełki mogła by brzmieć zabawnie. Do podboju kosmosu przez Gagarina, blok stał przy ul. Żródłowej. Od 1961r do dnia dzisiejszego ulica nosi nazwę Astronautów. „Mój” blok oddany został oczekującym go lokatorom w 1953 roku. Przeżyłem tu najwspanialsze chwile. Wyprowadziłem się z niego w 1987 roku. Pozostał w nim duch tego miejsca (genius loci). Tworzyli go jego mieszkańcy. Ludzie normalni, zwykli, a także ludzie z pierwszych stron regionalnych (i nie tylko) gazet.
Franciszek Wachowicz ur. 22.03.1916 r. w Sędziejowicach syn Jana i Agnieszki. Zm. 27.11.1988 r. W latach 1955 do 1968 był I Sekretarzem KW PZPR w Kielcach. Był posłem na Sejm II, III, IV i V kadencji. W sejmie zasiadał w Komisji Spraw Wewnętrznych, Komisji Obrony Narodowej, Klubie Poselskim PZPR. Miał wykształcenie niepełne średnie. Za czasów „późnego Gomułki” przeprowadził się do bloku przy Komitecie Wojewódzkim, wybudowanego dla pracowników Komitetu PZPR-u.
Bogusław Stachura syn Stanisława i Władysławy ur. 20.03.1927r. w Grajewie, zm. 21.08.2008 w Warszawie. Gdy był moim sąsiadem pełnił funkcję I Sekretarza KM PZPR w Kielcach. Pod koniec lat sześćdziesiątych (1969) awansował i przeniósł się z rodziną do Warszawy. W latach 1983-1988 był ambasadorem w Bukareszcie. W rządzie Kiszczaka był wiceministrem spraw wewnętrznych. Członkiem Komitetu Centralnego PZPR. Generał dywizji MO. Kierował operacją Lato76 i Lato80. Odpowiedzialny za brutalne tłumienie protestów robotniczych, ścieżki zdrowia, przygotowanie planów operacyjnych wprowadzenia stanu wojennego a konkretniej blokadę granic i łączności ze światem. Ma na sumieniu utrudnianie śledztwa i zacieranie śladów w sprawie zamordowania Stanisława Pyjasa i ks. Jerzego Popiełuszki.
Kazimierz Mieczysław Ujazdowski adwokat, były poseł, radny, mistrz brydża sportowego. Postać kontrowersyjna. Ojciec Kazimierz Cyprian Ujazdowski, matka Mieczysława Klawiana Dąbrowska. Na akt ich małżeństwa natrafiłem w parafii mojego dziadka.
Kazimierz Michał Ujazdowski syn Kazimierza Mieczysława. Urodził się 28.06.1964 r. w Kielcach. Studiował na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Łódzkiego. Trzykrotny minister kultury. Poseł na Sejm kilku kadencji, senator X i XI kadencji, poseł do Parlamentu Europejskiego
Roman Mirowski, ur. we Włocławku w roku 1945, architekt, absolwent Wydziału Architektury Politechniki Krakowskiej, którą ukończył w roku 1968. Zajmując się projektowaniem – jako hobby traktował grafikę, której tematem była głównie zabytkowa architektura. W roku 2002 wydana została jego książka „Drewniane Kościoły i dzwonnice Ziemi Świętokrzyskiej”, zaś w 2005 druga poświęcona tej problematyce, zatytułowana „Kościoły drewniane. Najbardziej polskie…”.
Jolanta Daniel urzędniczka samorządowa, Prezydent Kielc 1994, dyr. Telewizji Kablowej Kielce, prokurent Centrum Targowe Kielce, dyr. Świętokrzyskiej Agencji Rozwoju Regionu.
Jerzy Lichacz syn Józefa i Aleksandry ur. 22.06.1926r w Żurawicy. W okresie pogromu kieleckiego pracował w PUBP w Kielcach. Dłuższy jego życiorys znajduje się w książce Joanny Tokarskiej Bakir „Pod klątwą. Portret społeczny pogromu kieleckiego”.
Jerzy Lichacz syn Jerzego ur. w 1951r. Muzyk, kompozytor, aranżer, założyciel i członek zespołu Arianie. Zmarł w maju 2013r. w Kielcach.
Iwona Niedzielska ur. w 1956r w Kielcach. Żona Jerzego Lichacza. Piosenkarka. Śpiewała w Państwowym Zespole Pieśni i Tańca „Mazowsze”, była solistką zespołu „Arianie”. Laureatka Festiwal Piosenki Żołnierskiej w Kołobrzegu.
Zdzisław Banasik naczelny dyrektor FŁT ISKRA i Kieleckiej Fabryki Pomp w Białogonie. Członek Zarządu Okręgowego Polskiego Związku Motorowego w Kielcach.
Witold Oczkowicz był naczelnym dyrektorem FŁT ISKRA w najgorętszym okresie solidarnościowych strajków.
Czapski. Niestety umknęło mi jego imię. Był naczelnym dyrektorem Poczty Polskiej w Kielcach.
Lekarze; Patrycjusz Nocuń, Grzegorz Nocuń, dr Osiecka, Agnieszka Misiak, Krystyna i Jerzy Filipowicz, Władysława Sitek.
Jest to tylko niewielka część moich sąsiadów. Wymieniając tylko tych powyżej opisanych mam poczucie, że będę postrzegany przez czytających te słowa za chwalipiętę. Znakomitą część lokatorów bloku przy Astronautów 1 stanowili normalni ludzie. Robotnicy, urzędnicy, technicy i inżynierowie, farmaceutka, nauczycielki, pielęgniarki… Wszyscy oni pracowali w różnych miejscowych zakładach pracy. Mój ojciec był mistrzem w ISKRZE. Pamiętam, że wszystkich „starych” łączyło jedno. Powroty z pracy. Jak to mówią na Śląsku – pizdnęła godz. 15 i przed blokiem był tłok.
Mój blok znam na wylot. Wiem jak i z czego był budowany. Jaką ma grubość murów i ścian liczoną w metrach i w cegłach. Znam rozkład, metraż i wysokość każdego mieszkania. W większości z nich postawiłem swoją stopę. Poznawałem jego tajniki od małego brzdąca. Zaczynając od piwnic w których bawiłem się w chowanego. Korytarzem piwnicznym można było przemieszczać się przez całą długość bloku tj. przez pięć klatek schodowych. Jak to możliwe w trzyklatkowym bloku? Wojna zrobiła swoje. Między moim blokiem i blokami przyległymi w korytarzu piwnicznym nie było żadnych przeszkód. Podejrzewam, że była to droga ewakuacyjna na wypadek nowej wojny. Raj dla małolatów. Zamurowanie przejść przez piwnicę odbyło się nieco później. I ten fakt wykorzystaliśmy na swoją korzyść. Byliśmy starsi. Potrzebowaliśmy większej swobody i zakładaliśmy „swoje kluby”. Podejrzewam, że w jednym z piwnicznych „zrzeszeń” mógł być znany krakowski ćpun o pseudonimie „Pies”.
Budynek miał też swoje niecodzienne historie. Zarówno te tragiczno-komiczne wywołujące uśmiech jak i wstrząsające powodujące ciarki na plecach. Moja pamięć zanotowała w tym bloku; brutalne pobicie sąsiada przez SB-ków. Z normalnego, zdrowego człowieka zrobili kalekę. Był tu też napad rabunkowy i próba podpalenia. Pamiętam też niecodzienny przypadek. Miałem wtedy chyba pięć lat. Do naszej sąsiadki mieszkającej na ostatnim piętrze przyszedł pijany szwagier i zaczął się awanturować. Zadzwoniła na milicję. Gdy usłyszał pukanie do drzwi wskoczył na parapet, zachwiał się i wypadł z trzeciego piętra na ziemię. Przyjechało pogotowie i lekarz stwierdził stan agonalny. Nieprzytomnego skoczka zabrali do szpitala. Rano szpital stwierdził brak pacjenta z wypadku na Astronautów. Uciekł do domu. Mniej szczęścia miała moja koleżanka wyskakując z pięciopiętrówki stojącej na końcu ulicy. Zmarła na wskutek poniesionych ran. Inna koleżanka, pielęgniarka szpitala MSW, w stanie wojennym została zastrzelona podczas pracy na ul. Ogrodowej, przez niezrównoważonego psychicznie byłego pracownika SB. Jej pogrzeb zgromadził niewyobrażalną ilość osób. Z tego wydarzenia zachowały się dokumenty operacyjne licznych pracowników MO i służb bezpieczeństwa.
Do wysokiego standardu (jak na początek lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku), zaliczyć trzeba; parkiet w pokojach i na przedpokoju, drewnianą podłogę w kuchni, radiowęzeł, ciężką lastrykową wannę, wbudowaną podokienną szafkę kuchenną (w zimie pełniącą rolę lodówki), a także kuchnia węglowa z wbudowanym systemem podgrzewania wody i podwieszonym bojlerem w łazience. W środkowej piwnicy pralnia z wbudowanym w kuchnię kotłem i dwie suszarnie. W latach sześćdziesiątych zakrólował gaz ziemny.
O sierpniu ów! Sierpniu 1944 roku.
Sierpniu nadziei, sierpniu krwawy.
Nadzieja zamarła i patrzyła z boku,
jak umierała wiara Warszawy.
Bliskie memu sercu dwie kamienice. Opisana wyżej kielecka, oraz warszawska w której mieszkał mój dziadek. Na temat pierwszej mógłbym mówić godzinami. Na temat drugiej, godzinami mógłbym słuchać kogoś, kto znał jej zakamarki i poznał jej wszystkich mieszkańców. Stołeczna kamienica ucierpiała w Powstaniu Warszawskim. Pod wejściem do niej pochowana została siostra mojego dziadka i jej syn, zabici w sierpniu 1944r. Ruiny zostały rozebrane po wojnie.
Jak widać, mam o niej (o kamienicy) skąpe wiadomości. Póki co, wertuję internet w poszukiwaniu jakichkolwiek jej śladów. Cieszę się, że znalazłem kontakt z jedną osobą zainteresowaną Towarową 42. Z Beatą Rutkowską. Mam z nią wspólne korzenie po moich pradziadkach. Dzięki niej poczułem ducha tego miejsca i poznaję inaczej niż tylko z archiwalnych aktów swoją rodzinę. Mimo to mam wielki niedosyt. Czekam na wspomnienia kogoś, kto znał to miejsce i opisał go choćby w krótkich, żołnierskich słowach. Do tej pory znalazłem tylko wzmiankę w Kurierze Warszawskim z dnia 13 lutego 1914 roku o strzałach o godzinie 9 wieczorem, w okolicach stacji węglowej kolei warszawsko-wiedeńskiej. Jedna z kul brauninga trafiła w okno mieszkania Walerii Urzyczak w domu nr 42 przy Towarowej. Wpadła do pokoju i odbiwszy się od ściany upadła na podłogę. Ofiar w ludziach nie było. Nie wiem jak czuła się wtedy moja prababka. Myślę, że dla niej I Wojna Światowa zaczęła się pół roku wcześniej.
Jerzy Wnukbauma
Moi przodkowie po mieczu żyli u rzeki.
Okoliczna ludność mówiła o nich – Urzyczeki.
Urzyczaki za to, dali przezwiska za Wisłą człekom,
– Zarzeczni i Zawiślaki, bo ci mieszkali za rzeką.
I właśnie w dawnych czasach, mój 100xdziad
wniósł w rozwój rolnictwa swój pionierski wkład.
Rano przy niedzieli dziad wyszedł z zagrody
Poczłapał nad Wisłę, by napić się wody.
Podejrzał jak jakiś młodzieniec z Podbieli,
w porywacza panny z Urzecza się wcielił.
Wykradł ją rodzicom. Z Podłęcza za rzeką.
Chciała wrócić do domu, a jej dom daleko.
Złapał dziewkę za włosy i wlókł ją po piasku.
Ta ze strachu, lub bólu narobiła wrzasku,
bo nie było kiecek, majtek, nawet i podpaski
a nad Wisłą jak wiecie – żółte, ostre piaski.
Dziad mój się zlitował – „Piasku się nasypie.
Będziesz dmuchał chłopie – piasek na jej ci….
Spojrzał na młodzika i przerwał w pół zdania
bo młodzieniec na sobie, też nie miał ubrania.
Męskie przyrodzenie stało jak pastorał.
Jakby jego tak ciągnąć toby ziemię orał.
Kijas długi jak baculus, curwatury mu brak.
Jednak z drugiej strony – Jakby spojrzeć w wspak.
Dziadek machnął ręką i poszedł nad wodę.
Wisła na brzeg wyrzuciła rosochatą kłodę.
Z mozołem ją ciągnął do swego grajdołu.
Wół się napatoczył zaprzągł ją do wołu.
Rano gdy miał siłę, zaorał Baniochę.
I w ten oto sposób dziadek odkrył sochę
Jerzy Wnukbauma
Zostałem poproszony, by na naszym pierwszym, powakacyjnym spotkaniu Świętogenu, powiedzieć kilka słów o sobie. Długo wahałem się czy warto podjąć to wyzwanie. Rozważałem wszystkie za i przeciw i za każdym razem wychodził mi remis ze wskazaniem na NIE! Mówienie o sobie nie jest rzeczą łatwą. Nie każdy ma ten dar. Ja go nie posiadam. Postanowiłem odpuścić sobie. Wkrótce jednak zmieniłem swoje zdanie. Wyluzowałem pod wpływem alergicznej reakcji zwykłego posła, na najmłodszą reporterkę akredytowaną w Sejmie.
Należę do powojennego pokolenia. Do rozpieszczonego i hołubionego przez rodziców i państwo polskie pokolenia wyżu demograficznego, któremu nikt nie mówił, że dzieci i ryby nie mają głosu. Przypominam sobie z dzieciństwa rodzinne spotkania. Przy zastawionym stole na którym królowała wódka, zasiadały babcie, wujkowie, ciotki, rodzice. Pamiętam, że na imieniny matki i ojca dodatkowo przychodzili też nasi sąsiedzi z bloku. Takie były wtedy czasy – wczesny Gomułka. Mówiło się o sprawach poważnych i o dupie Maryny. Popisywano się sprośnymi kawałami. Rozmowy cichły, gdy pojawialiśmy się my. Od nikogo z dorosłych, ani ja, ani moi małoletni kuzyni nie usłyszeliśmy – „Odejdź od stołu”. Dla nas rodzinne spotkania były okazją na wysępienie od rodziców lub ciotek czekolady lub ciastek. Dostawaliśmy swoje i zadowoleni szliśmy bawić się na podwórko w swoim gronie. Fakt – nie było wtedy smartfonów. Cichutki i niemy starałem się być tylko na lekcjach religii. Chyba z marnym skutkiem, bo nieraz ksiądz wytargał mnie za uszy, lub przyłożył linijką w wyciągniętą w pokorze dłoń. Zastanawiam się jak wyglądałby ekranowy Zapiecek w filmie „O dwóch takich…” , gdyby kiedyś bliźniakom powiedziano – „Odejdź!” Ale… Widocznie tylko oni mają monopol na Odejdź” i „Spadaj dziadu”, oraz na dobór swoich rozmówców – „Tylko nie ta małpa w czerwonym!” , „Z TVN-em nie rozmawiam!”.
Jak miliony dzieci urodzonych tuż po wojnie, należę do pokolenia wielkich szczęściarzy. Dbali o nas nie tylko nasi rodzice. Dbało o nas także państwo. W szczególności jego partyjni przywódcy. Dla przykładu; podnoszono ceny artykułów pierwszej potrzeby, lecz pamiętano o nas obniżając ceny lokomotyw, byśmy w przyszłości mogli tanio podróżować, lub zafundować sobie całą lub tylko część parowozu na wynos. Drugi przykład. Naszym rodzicom w zakładach pracy podnoszono normy, po to tylko by Polska rosła w siłę, a nam żyło się dostatnie. W okresie mojego wczesnego dzieciństwa, dbali o nas też urzędnicy kwaterunku. Dokwaterowali naszym rodzicom tymczasowych lokatorów byśmy mieli łatwiejszą zabawę przy poszukiwaniach w chowanego, oraz byśmy nie musieli szukać po wszystkich kątach swoich zabawek.
Urodziłem się w Kielcach w roku 1953. Tuż po śmierci Stalina. Często zaznaczam, że Stalin zrobił dla mnie miejsce na świecie. Z opowiadań rodziców wiem, że po opuszczeniu szpitala w którym przyszedłem na świat, pojechałem dorożką prosto do nowego mieszkania. Do pachnącego drewnem parkietu, oraz zabielonych wapnem ścian mieszkania w nowo oddanym bloku w centrum Kielc. Celowo nie podaję adresu. Początkowo zmieniał on tylko swoją numerację przy ul. Źródłowej. Raz był nr 1, raz nr 19, by po kilku latach przyjąć stały adres – blok przy ulicy Astronautów nr 1. Mój stary blok, miał jeszcze jedną wielką zaletę – stanowili ją jego mieszkańcy. W okresie wczesnego Gomułki, mieszkał w nim I sekretarz KW w Kielcach. Był on także posłem na Sejm. W tej samej klatce mieszkał też I sekretarz KM w Kielcach. Gdy w okresie późnego Gomułki tow. Wiesław zezwolił towarzyszom na budowę swoich enklaw, obaj panowie wyprowadzili się z rodzinami z Astronautów. Jeden do bloku przy KW PZPR, drugi do Warszawy. Awansował na generała dywizji MO, był zastępcą Kiszczaka. W tamtym okresie moimi sąsiadami było 5 lekarzy różnych specjalności, naczelny Poczty Polskiej w Kielcach, 2 dyrektorów dużych zakładów pracy, prezes spółdzielni pracy (były pracownik SB w czasie pogromu kieleckiego wyłapywał osoby agresywne), major SB, inżynierowie, technicy i pracownicy kieleckiej ISKRY i SHL. Nie przypominam sobie, by któryś z dawnych sąsiadów kazał mi spadać, lub w inny sposób odepchnął od siebie. Wręcz przeciwnie. Bywało, że bawiąc się z synami nobilitowanych sąsiadów, kilka razy zostałem pogłaskany przez ich starych po głowie. I co? I żyję. W późniejszym okresie lista „znanych” na Astronautów 1 powiększyła się o już nowe pokolenia zamieszkałe i wychowane w tym bloku. W spisie lokatorów można było znaleźć kolejnych dwóch posłów – ojca i syna, sędzinę miejscowego sądu, znanego architekta i regionalistę, muzyka i piosenkarkę Arian, prezydenta Kielc, lekarzy, nowo upieczonych inżynierów, techników… Stanowili oni zbiorowisko osobistości (nie mylić z panoptikum) starszych panów z mojej ulicy, starszych pań czasami też.
Jerzy Wnukbauma.
Uff! Skończyłem kolejną partię indeksacji. Nie żebym na coś narzekał. Nie! Ja tylko odetchnąłem głęboko z ulgą, bo dobrnąłem do założonego sobie celu. Do zindeksowania kolejnego, pięcioletniego pakietu sfotografowanych i nieopracowanych jeszcze stron aktów . Dopiero po skończeniu założonego limitu mogę to wszystko obrobić, wpakować w załącznik e-maila i czekać na zwrotną odpowiedź o wstawieniu ich do geneteki oraz wyszukiwarki Świętogenu. Na dzień dzisiejszy mogę pochwalić się dość sporą ilością wysłanych przeze mnie aktów; urodzeń, małżeństw i zgonów z kilku świętokrzyskich parafii. W sumie jest tego ponad 71,8 tys. metryk. Stanowi to kilka lat rozłożonej w czasie mozolnej pracy. Pora więc zrobić sobie przerwę. Żona twierdzi, że stałem się więźniem komputera. Posłucham ją i wyjdę na świeże powietrze, a skoro jestem więźniem, to pójdę na spacerniak. Ponieważ w Świętogenie trwa wakacyjna przerwa istnieje więc małe prawdopodobieństwo, że spotkam kogoś spod celi. Samotnie powalczę więc ze swoimi myślami.
Nie chwaląc się, mogę być prekursorem tj. pierwszym w Polsce facetem, który bez udziału księdza czy kierownika USC połączył osoby jednej płci. W jaki sposób? Powoli postaram się wyjaśnić tą zawiłość. Powoli, bo wyjaśnienie jest zbyt zagmatwane i skomplikowane. Otóż w pakiecie aplikacji biurowej z której korzystam istnieje małe udogodnienie. Po wpisaniu pierwszej lub pierwszych liter, w przypadku powtarzających się wyrazów, wyskakują zakreślone na ciemno podpowiedzi najczęściej wpisywanego wyrazu. W Excelu wystarczy przejść do następnej pozycji, lub kliknąć enter a system sam zaznaczy proponowany wyraz. Wygoda, ale trzeba uważać. Zwłaszcza przy nazwiskach. Pionierem kojarzenia tęczowych małżeństw mogłem zostać przez nieuwagę. Mianowicie w kolumnie uwagi w arkuszach do indeksacji aktów zgonów wpisuję wiek osoby zmarłej, a w przypadku osób pozostających w chwili śmierci w związkach, dopisuję także imię męża lub żony. I tu jest pies pogrzebany. Wystarczy, że wpiszę tylko ilość przeżytych lat a system generuje zakreśloną na ciemno podpowiedź, która już wcześniej była przypisana innej osobie. Chwila nieuwagi i pooooszło! Z góry przepraszam osoby których dziadkowie będą miały mężów Janów, Józefów, Maciejów, Pawłów… a babki pozostawiły po sobie żony Marianny, Józefy, Katarzyny, Reginy …
Skoro o związkach jednopłciowych mowa. Myślałem, że to my mamy problem z indeksowaniem spisanych łaciną, gotykiem lub cyrylicą aktów. Nic błędnego. Na dzisiejszym spacerniaku wyobraziłem sobie przez jakie schody będą musieli przejść nasi następcy. To oni w przyszłości będą długo analizować indeksowane przez siebie akty, by poprawnie wpisać ojca dziecka lesbijskiej pary, lub matki dzieci zwolenników czekoladowych oczek. A to tylko kwestia czasu. Czy ja jestem za? Mnie osobiście nie przeszkadza kto z kim śpi. Spotykałem, (wiedząc o tym), na swej drodze tęczowe towarzystwo. Podejrzewam, że częściej mogłem podawać komuś rękę nie wiedząc z kim dzieli w nocy swe łoże. W tym temacie mam takie zdanie – Trzeba zachować kilka zasad i nie afiszować się swoją seksualnością.
Podczas dzisiejszego spacerniaka powstał też ten poniższy gene uTworek.
Działo się w parafii takiej a takiej
dnia tego a tego, pory owakiej.
Stawili się; Jan Jaś i Józef Sobotka
i oświadczyli nam że zmarła ich córka Dorotka.
Po naocznym przekonaniu się o zejściu Dorotki,
która lubiła pstrykać sobie smartfonem sweet fotki,
stwierdziłem, że panna ma uśmiech od ucha do ucha
który zastygł jej gdy przyszła po nią kostucha.
Gdy piorun ją przeszył całą wzdłuż i wszerz
Pewnie pomyślała, że błysnął jej flesz.
Akt ten stawiającym świadkom przeczytany ostał
i tylko przez Nas podpisany został.
Wnukbauma Jerzy
Rozmarzyła mnie piękna, majowa pogoda. Jak śpiewa Stanisław Sojka w Ławeczce – ” Siadam sobie i patrzę.” Ciepło, słonecznie. Na niebie zaledwie kilka małych obłoków. Przysiadłem na ławce i zamyśliłem się. Wyobraziłem siebie latającego po świecie własnym samolotem. Lotnisko w Masłowie mam blisko. O rzut beretem. Z zadumy wyrwał mnie hałas wywołany przelatującym górnopłatowcem. Sześćdziesiąt kilka lat temu nie podarowałbym naruszającemu mój spokój pilotowi. Darłbym się z całych sił – Panie pilocie! Dziura w samolocie!
Kto z czytających pamięta stare, dziecięce powiedzonka. Stare wyliczanki? Palec pod budkę, bo za minutkę zamykam budkę. Podejrzewam, że pomimo ograniczonego, krótkiego czasu, (minutka), nie byłbym w stanie pomieścić pod zagiętą w formie daszku dłonią, wszystkich wyciągniętych rąk.
Stare wyliczanki z mojego dzieciństwa. W zasadzie niczym nie różnią się od wyliczanek moich dzieci i wnuków. Powiem więcej; – moje pokolenie przejęło je od naszych rodziców i dziadków. Z kolei myśmy przekazali je swoim dzieciom i wnukom. Taki układ to nic innego jak wielopokoleniowa sztafeta składającą się z najbliższych nam osób – rodziny, oraz koleżanek i kolegów ze szkoły lub podwórka. Przekazywaną pałeczką w tym biegu pokoleń, były wierszyki mające stały rytm oraz lekko wpadające w ucho, zabawne rymy. Uczyłem się ich od małego brzdąca. Do dziś pamiętam „Kosi, kosi łapki… „, Tu, tu, tu! Sroczka kaszkę ważyła...”, „Chodzi kominiarz po drabinie…” Te wyliczanki były powtarzane przez moje babki i rodziców tak często, że zapamiętałem je i kilka lat później to ja przekazywałem je mojej latorośli. Myślę, że w stosunku do mnie, mogły być też narzędziem terroru. Wnoszę, że przemoc zaczynała się wraz z zapięciem wokół mojej szyi śliniaczka. Pewnie dlatego na starych zdjęciach wyglądam jak mały, rumiany grubasek. „Za tatusia! Za mamusię! Za babcię! Za braciszka!” Nauka nie poszła w las. Później ja byłem ich nauczycielem, towarzyszem zabaw, trenerem pamięci i oczywiście katem – Za tatusia, za mamusie… W miarę upływu czasu „rozwrzeszczane podwórko” zmieniło repertuar na „Ene due rabe…” „Entliczek pętliczek” „Siała baba mak…” „Chodzi lisek…” „Misia A, misia B, misia Kasia kon-fa-ce” i inne wskazywane paluszkiem sylabizowane rymowanki. Próbuję sobie przypomnieć jakie za moich czasów mogły być gry lub zabawy w których mogłem brać udział sam. Samolociki? Samochodziki? Bańki mydlane? Nic z tych rzeczy. Do nich też byli potrzebni współuczestnicy. Telewizji i smartfonów nie było. Dzisiaj zajmuję się tworzeniem własnych wyliczanek. Oto jedna z ostatnich rymowanek. Nosi ona tytuł;
Wyliczanka
Niedawno ucieszyły mnie dwie wspaniałe wieści.
Na pierwszą czekałem lat ponad czterdzieści.
Druga niespodziewana, zaskoczeniem była,
okazała się wspaniała i po stokroć miła.
Pierwsza to taka – jeśli chcecie wiedzieć –
że sąd skazał dwóch posłów i ci będą siedzieć.
A druga nowina? – ciekawski zapyta –
Że będę pradziadkiem – powiedziała mi kobita.
I tak od niechcenia, dla zwykłej zabawy,
zacząłem łączyć obie te sprawy.
Lecz, czy nie cieszę się trochę na wyrost,
bo co ma do wyroku naturalny przyrost?
Po pierwsze!
Znowu zacząłem pisać wiersze!
Po drugie!
Coś drgnęło miedzy Odrą i Bugiem!
Po trzecie!
Długo czekałem na to przecie!
Po czwarte!
Życie jest tego warte!
Po piąte!
Cudowne chwile są te!
Po szóste!
Życie nie będzie takie puste!
Po siódme!
….. Tu przerwę moje wyliczanie żmudne
Dalsze porównanie jest przecież do bani.
Tu niewinne dziecko – tam sprawcy skazani.
Jerzy Wnukbauma
Bacz byś nie upadł!
Nad wejściem do parlamentu
wykuć bym kazał takie zdanie –
stare, łacińskie krótkie przesłanie;
HOMINEM TE ESSE MEMENTO!
Nad wyjściem zaś – CAVE NE CADAS!
By nie groziło im władzą zachłyśnięcie
i poseł uważał na każde swe potknięcie.
Bacz abyś nie upadł! Jutro tu też zasiadasz!
Jerzy Wnukbauma