Czym mierzyć pracę genealogów?;
- Ilością przestąpionych archiwów progów?
- Sumą wpłaconych za akty „co łaska”?
- W patach, sukcesach, czy może w fiaskach?
- Kilometrami w zmęczonych nogach?
- Paliwem spalonym na polskich drogach?
- Rozmiarem drzew, tabel, wywodów?
- Liczbą: urodzeń, zgonów, godów
krewnych po mieczu i po kisielu
spisanych w Wordzie lub w Excelu…?
- Procentem ksiąg zindeksowanych?
- Miarą lat swojej rodzinie zabranych?
- Tomami ksiąg i starodruków?
- Bajtami; postów, blogów, e-booków?
- Poziomem spotkań, postów na forum?
- Ryzami pism, rozpraw, variorum?
- A może wszystko mierzyć jak leci
– w metrach sześciennych – miarą śmieci?
Jerzy Wnukbauma