Przygotowując ten temat na wykład, który miałam w dniu 4 grudnia 2017 r. w Muzeum Historii Kielc zajrzałam do opisów wigilii Glogiera, Kitowicza i Kolberga. Porównałam z opisami dawnych wigilii w mojej rodzinie korzystając z listów moich ciotek, stryjów. Rodzina zasiadała do wigilii w licznym gronie w kilku miejscach w Polsce i poza granicami. Stąd pochodzą opisy jak ucztowano , co jedzono i jakie panowały zwyczaje. Uczestniczyłam w wielu wigiliach w różnych regionach w Polsce i wśród polonusów w Stanach Zjednoczonych. Wszędzie starano się zachować przekazywane z pokolenia na pokolenie nasze dawne zwyczaje. Co z tych moich obserwacji wynika napiszę w podsumowaniu.
„Starodawna wilija” – to nie tylko uczta przy suto zastawionym stole często zakrapiana wspaniałymi nalewkami w dworach u mieszczan i chatach chłopskich . To był wieczór pełen różnych magicznych zdarzeń, ceremonii, wróżb w formie jakiegoś widowiska przenoszony z dworu, chat chłopskich do miast. Wszystko zaczynało się o świcie , a nawet wcześniej gdy zaczynały piać koguty. Wierzono,że :
- kto rano zerwie się dzielnie z łoża – ten przez cały rok nie będzie przeżywał kłopotów ze wstawaniem,
- która panna tarła w tym dniu mak, to w nadchodzącym roku czeka ją zamążpójście,
- który myśliwy w tym dniu coś upoluje, ten mógł liczyć w najbliższych miesiącach na szczęście spod znaku Huberta ,
- każdy chłop wybierał się rano przezornie do karczmy aby chlapnąć okowity, bo to wróżyło, że w nadchodzącym nowym roku nie grozi mu abstynencja,
- który spryciarz podebrał ukradkiem sąsiadowi siekierę, pług, czy nawet wóz ten cieszył się odtąd, że wszelkie dobro będzie mu lgnęło do rąk,
- mówiono, że w wilią chłopców biją, a dziewczęta we święta
- przyjmowano, że w wigilię los człowieka może się odmienić – nawet Melchior Wańkowicz w to wierzył i twierdził, w jednym z felietonów że” w dzień wigilii gdzieś na Mlecznej Drodze Szafarz Niebieski odwraca klepsydry naszych żywotów „.
Wróżby jak to wróżby istniały od dawna , ale w tym dniu prym wiodła kuchnia w których królowały przeważnie kobiety.
Mężczyżni wszystkich grup społecznych nie cierpieli tego dnia gdyż aż do kolacji wigilijnej obowiązywał post, a w domu panował niesamowity rwetes więc nie mogli doczekać się pierwszej gwiazdki. Wreszcie , kiedy stół był nakryty białym obrusem pod którym ułożono siano, a na talerzyku ułożono opłatek czas było zasiadać do kolacji jak tylko ukazała się na niebie pierwsza gwiazda. Należy dodać , że zwyczaj kładzenia siana pod obrus nie dotyczył tylko chat chłopskich, ale zwyczaj ten obowiązywał w dworach i domach mieszczańskich.
Wieczerzę rozpoczynano okolicznościową modlitwą na głos, zwykle czynił to gospodarz lub leciwa osoba, albo zaproszony ksiądz dobrodziej. Łamano się opłatkiem i składano sobie życzenia . Przypominano tych co odeszli na zawsze „bywało też ( zwłaszcza w legendach ), że skądś nadchodził w ostatniej chwili strudzony wędrowiec, że zjawił się nieśmiało syn marnotrawny, że przykuśtykał o kuli wiarus z dawno skończonej wojny. Była radość, łzy”
Wigilią rządziła pewna magia liczb. Tak więc :
- ilość ucztujących musiała być zawsze parzysta jako , że przypadek odmienny groził komuś z nich rychłą śmiercią. Znany jest przypadek, że dwa razy odstąpiono od przesądu , pisała babce Maria Estreicherówna „raz siedziało już dwanaścioro osób, gdy przy stole dowiedziano się , że sąsiad Leon Mikuszewski spędza samotnie wieczór. Sprowadzono go – mimo, że musiał być trzynastym i rzeczywiście umarł w ciągu roku. Drugi raz do stołu zasiadło dziewięć osób, a w kilka miesięcy póżniej umarł mój dziadek. ” Te dwa przypadki utrwaliły w jej rodzinie wiarę w feralność nieparzystych liczb i odtąd aby uniknąć podobnych sytuacji do stołu zapraszano kogoś ze służby.
- bardzo ważne było i jest nadal pozostawianie wolnego jednego nakrycia przy wigilinym stole Ciekawe jest , że w przypadku potraw kierowano się liczbą nieparzystą i tak :
- – magnaci musieli mieć 11 potraw
- – szlachta 9
- – na wsi 7 a nieraz sadziła się na więcej.
Na dworskim stole i stole mieszczańskim w wigilię podawano do wyboru : barszcz czerwony z kiszonych buraków z fasolą ( potem i obecnie uszka z farszem grzybowym ) zupę grzybową z łazankami lub zupę rybną z migdałami , pierogi z kapustą i grzybami, karp smażony, karp w galarecie , karp w szarym sosie, szczupak faszerowany, łazanki zapiekane z kapustą i grzybami , kluski z makiem i miodem, kulebiak lub cebulaki , kapelusze borowików nadziewane farszem grzybowym zapiekane na maśle, kompot wigilijny ugotowany z suszonych owoców .
Na deser podawano różne ciasta : strucla z makiem , zawijaniec z masą śliwkową, kakową , makowce na kruchym spodzie mocno lukrowane, chały słodkie z kruszonką , baby drożdżowe gotowane , pierniki przekładane różnymi masami i mnóstwo różnych ciasteczek . Podawano również owoce cytrusowe , suszone bakalie , orzechy włoskie, laskowe i tp. Kutia była też obowiązkowo podawana na deser.
W chatach chłopski na wieczerzę wigilijną podawano :
żur z grzybami, zupę z konopi zwaną siemieńcem lub siemieniatką
kapustę z grochem lub fasolą,
polewkę z suszonych śliwek , gruszek, jabłek,
grycok,
rzepę suszoną lub smażoną na oleju ,
karp smażony,
kompot wigilijny z suszonych owoców.
Po głównych jadłach podawano ciasta : drożdżowe z kruszonką, struclę makową i z masą śliwkową a dla dzieci słodkie makiełki .
Ze zwyczajów wigilijnych należy jeszcze wymienić :
- nie odkładać łyżki dla odpocznienia, gdyż ten co to uczyni może nie doczekać następnej wigilii,
- póżnym wieczorem raczej bliżej pasterki do drzwi dobijały się ” gwiazdory” lub „Józefy”-brodaci przebierańcy z laskami, dzwonkami, torbami a przede wszystkim rózgami . Dziwni przebierańcy przepytywali z pacierza, nieraz nagradzali jabłkiem albo cukierkiem ale też czasami przycięli po siedzeniu rózgą nie bardzo uwzględniając , że to wigilia.
Dopiero po wieczerzy dzieci mogły podejść pod podłaziczkę obecnie choinkę i odszukać swoje prezenty. Choinka zagościła u nas jakieś 150 lat temu i wymyślona jest przez Niemców. Naszą podłaziczkę w niektórych regionach Polski jeszcze spotykamy . W Polsce istniał zwyczaj obdarowywania dzieci prezentami dopiero po Nowym Roku – teraz w wigilię. W tym czasie gdy dzieci zajmowały się prezentami młodzież zajmowała się wróżbami :
- kto wyciągnął spod obrusa zielone siano – to oznaczało ożenek w karnawale,
- żółte siano – trzeba na ożenek poczekać,
- wyschłe i poczerniałe – będzie się kiepściło w samotności do końca życia,
- rzucano kłosami o belkę w powale bo chciano się dowiedzieć jaki będzie urodzaj,
- dziewczęta z krzykiem wybiegały z domu, żeby z psiej szczekaniny dowiedzieć się z której strony nadjedzie kawaler chętny do ożenku,
- gospodarze udawali się do sadu, pukali w ule aby obwieści ” Chrystus Pan się narodziŁ ” albo przymierzali się siekierami do drzewa , najczęściej jabłonki i pytali ” będziesz rodziła czy nie będziesz ? „. Gdy milczała obchodzili wokoło i powtarzali pytanie, dopiero uzyskawszy odpowiedż ” tak ” ( głos dawał ktoś z domowników ) gospodarz obłapywał drzewo i nie przymierzał się z siekierą. Od zwierząt nie żądano żadnych obietnic. Wilki przywoływano ” do grochu ” co było zaklinaniem, aby tu się nie pojawiały. Bydło raczono resztkami opłatka i resztkami ze stołu wigiliinego. Przed północą szybko opuszczano oborę aby o 12.00 w nocy nie słyszeć o czym rozmawiają zwierzęta bo mowa krasul może być słuchana tylko przez tych co nie popełnili żadnego grzechu. We wszystkich domach słychać było śpiew kolęd : w dworach, domach miejskich, chłopskich chatach. W dworach i miejskich domach śpiewano przy akompaniamencie fortepianu, pianina, klawikordu itp.W chatach chłopskich najczęściej skrzypce, basetle , fujarki itp. Wszędzie śpiewano: ” Bóg się rodzi „,”Wsród nocnej ciszy”,” Lulajże Jezuniu” ,
- , pastorałki i najpiękniejsza z nich”: Oj maluśki , maluśki”
- Po wieczerzy udawano się na Pasterkę : państwo z dworów ubrane w futra saniami wyśćiołanymi też futrami, z chałup chłopskich ludzie w kożuchach – saniami wyśćiołanymi słomą i zarzuconymi derkami .
- Pastorałki miały różną oprawę muzyczną i przyozdabiane były ćwierkaniem wróbli, świergotem skowronków , gwizdami kosów lub krakaniem wron a czasami zawył wilk. To zmyślna kawaleria wojskowa popisywała się umiejętnościami wychodząc ze swą produkcją na chór. W kieleckiej katedrze takimi umiejętnościami popisywał się będąc na urlopie kawalerzysta Jerzy ” Świerszcz ” Pytlewski .
- Czy to nie o takich występach, świergotach myślał Liebert pisząc swoją Pasterkę ? Śpiewu ptaków i odgłosów różnych zwierząt tam nie brakuje .
- Podczas Pasterki robiono sobie różne figle : zszywano nicią sukmany albo długie kiecki żeby było się z czego pośmiać. Zdarzało się , że uczniaki do kropielnicy nalali inkaustu. Śmiano się ze wszystkiego gdyż uważano, że ta noc powinna być radosna. Po Pasterce mieszkańcy dworów udawali się w odwiedziny do następnych dworów i wędrówka trwała aż do białego dnia. Chłopi udawali się do swoich chałup ale też biesiadowali aż do pierwszej mszy świętej.
- Wiele tradycji wigilijnych przetrwało do naszych czasów, różny jednak jest zestaw potraw wigilijnych na naszych stołach. Zawdzięczamy to masowej wędrówce naszych rodaków,zawieranym związkom małżeńskim w różnych rejonach naszego kraju .
- Wspomnę jeszcze o jednym zwyczaju do tej pory w niektórych rodzinach trwającym i spotykanym tylko na Kielecczyźnie : w latach gdy 24 grudnia wypada w niedzielę, dzień wigilii Bożego Narodzenia jest przesuwany na sobotę ponieważ : niedziela nie przyjmuje postu . W takim przypadku wigilia jest w sobotę a Boże Narodzenie jest obchodzone przez trzy dni.