Na samym początku XXI wieku TVP2 emitowało w swoim programie teleturniej pt „Śpiewające fortepiany”. Było miło i wesoło. Dzisiaj TVP przerzuca się na powtórki, ale nie jest mi wcale do śmiechu. Ale o tym trochę później.
Na jednym z zebrań Świętogenu pochwaliłem się faktem zostania ojcem. Gratulacjom nie było końca. O tym, że ponownie zostałem szczęśliwym rodzicem dowiedziałem się z krótkiej, telefonicznej rozmowy na wstępie której pełen bólu głos kobiecy oznajmił mi; „Tatusiu. Mieliśmy wypadek”. Nie zastanawiając się szybko rzuciłem w słuchawkę – „Poczekaj córuniu. Gdzie jesteś? Zadzwonię na policję z drugiego telefonu”. Niestety. Kontakt się szybko urwał i po chwili usłyszałem sygnał zakończonej rozmowy. Szkoda, bo tym samym nie zdobyłem danych osobowych „mojej nowo poznanej córki” (lub synowej). Było to w mojej długiej poszukiwawczej karierze, kolejne genealogiczne fiasko. Kilka dni później nadarzyła mi się sprzyjająca okoliczność powetowania sobie genealogicznego niepowodzenia i tym samym powiększenia mojego drzewka o nowego członka rodu. Otóż na moją internetową pocztę dostałem wiadomość, że w USA zmarł mój daleki krewny. Pozostawił po sobie pokaźny majątek, którego po części jestem spadkobiercą. Depozytariusz testamentu prosił mnie w e-majlu o podanie nazwy banku i nr mojego konta na które przelane zostaną należne mi pieniądze ze spadku. Tym razem postanowiłem nie być taki wyrywny. Przemyślałem sprawę i przygotowałem krótką odpowiedź podając w niej nazwę banku i nr konta. Ponieważ w tym roku przegapiłem przekazanie 1,5% na cele charytatywne, bez zastanowienia wpisałem więc nr konta Ojca Dyrektora. A niech tam, niech Ojczulek ma chociaż na paliwo do Maybacha od bezdomnego. Poprosiłem też nadawcę o podanie mi pełnych danych osobowych zmarłej bliskiej mi osoby. Po chwili zastanowienia skasowałem wszystko. Dotarło do mnie, co by było gdyby nie daj Bóg, trafił swój na swego? Gdyby zagraniczny, „amerykancki” nadawca okazał się zwykłym oszustem? No! Moralnie byłbym czysty. Działałem przecież jak Ojciec Dyrektor – w dobrej wierze. Ale w końcu zrobiłem delete. Mnie przecież to nie uchodzi!
Te dwie powyższe „genealogiczne” metody wyłudzania pieniędzy, oraz starsze, wypróbowane metody; na wnuczka, na policjanta na księdza – w języku małolatów to nic innego jak upolowanie przez łosia jakiegoś jelenia. Łosie to zazwyczaj dobrze zorganizowani, zabawiający się cudzym nieszczęściem gówniarze. Mógłbym to jeszcze zrozumieć i potraktować jako coś w rodzaju odstrzału selekcyjnego, zabiegu kosmetycznego, nauczki na przyszłość. Dobrze jednak mówić, bo nauczka zazwyczaj jest dotkliwa i nie pozwala zapewnić oszukanemu jeleniowi dalszej przyszłości.
Ostatnio, wraz ze zbliżającą się kampanią wyborczą do sejmu, nasiliły się bardziej wyrafinowane metody niż wyżej wymienione. Niektóre z nich też genealogiczne. A jakże. Polegają one na wyszukiwaniu swoim przeciwnikom politycznym trupów w szafie. Nie było by w tym nic nadzwyczajnego – każda kampania niesie za sobą szukanie haków i wytykanie błędów swoim konkurentom. Ale z roku na rok przekraczana jest granica zwykłej przyzwoitości. Poza tym do pracy zaprzęgany jest aparat państwowy. Według adwokata pewnej posłanki są to urzędnicy; policji, prokuratury, sądów, ministerstw, mediów państwowych. Ludzie opłacani z naszych podatków. Ktoś z tej zadowolonej z siebie braci przekazując dziennikarzynie radia doprowadził do śmierci syna posłanki. Czy na tym koniec?
Wczoraj widząc w telewizji posłów trzymających przed sobą duże, kolorowe wydruki zdjęć Jana Pawła II, przypomniał mi się nadawany przez TVP2 teleturniej „Śpiewające fortepiany”. Stare dobre czasy. Jedną z rund tego teleturnieju były rebusy. Konkurencja polegająca na tym, żeby do co najmniej dwóch z czterech pokazanych rysunków luźno dopasować i zaśpiewać trzy piosenki. Moje jedno jedyne luźne skojarzenie na rzędy obrazków to – CHCE MI SIĘ WYĆ! Stający w obronie Papieża Polaka politycy, chcą być świętsi od samego papieża. Czekam na ich następny krok, gdy staną murem za pierwszym na Świecie Papieżem wybranym przez samego Jezusa Chrystusa tj. Św. Piotrem. W życiu którego były okresy, potknięć i małej wiary. Między innymi to on nie wykonał prośby Jezusa o czuwanie na Górze Oliwnej i wraz z innymi zasnął kamiennym snem. Nim zapiał kur trzykrotnie wyparł się Jezusa. Miał żonę i zapewne z nią dzieci. Ale czy to grzech? Zapewne Św. Piotr miał więcej błędów na swoim sumieniu. O palcu niewiernego Tomasza i zdradzieckim pocałunku Judasza nie wspomnę. To było tylko ciumkanie? Te wszystkie grzechy które tutaj wymieniłem, zapisane są w Nowym Testamencie i okazjonalnie czytane we wszystkich kościołach na Mszach Świętych. Zakażcie jeszcze głoszenia Słowa Bożego. Wstyd. Zamęczam prośbami Pana Boga o zmianę. Tym razem naprawdę dobrą zmianę dla wszystkich ludzi. Gdzie wszyscy bez wyjątku będą mogli obejrzeć i wysłuchać TVP oraz wspólnie zaśpiewać jak w „Rundzie Maliny” we wspomnianych Grających fortepianach. „Ale to już było i nie wróci więcej”.
Jerzy Wnukbauma