Mały cesarz

Mój syn oberwał nieraz klapa.
Paskiem po pupie, rózgą po łapach.
Gdy zmężniał, przyrzekłem sobie,
że moim wnukom tego nie zrobię.
Mój wnuk będzie dla mnie cesarzem.
Uczynię wszystko co mi rozkaże.
Niech rośnie duży i żyje zdrowo!
Co najważniejsze – bez-stres-owo.

Leżę jak król. Ktoś głośno puka.
To syn z synową przywieźli wnuka.
W progu ujrzałem moją rodzinkę
– „Przypilnuj dziecka przez godzinkę!”
Co miałem robić? Powiedzieć nie?
Tak miało być i wnuk tak chce.
Gdy drzwi zamykał, mówię synowi –
„Tutaj mu będzie jak cesarzowi”.

Rodzice wyszli, a mały smarkul,
mój telewizor bierze na ful.
Od razu mi skoczyła gula,
lecz cesarz wyżej stoi od króla.
W uszach dudniła głośna muzyka
a wnuczek biegał i kozły fikał.
Ze zgiełkiem wrodził się do matki.
W uszy wsadziłem tłumiące wkładki.

Z głośników głośna muzyka leci
a wnuk mnie pyta – Skąd są dzieci?
Co powiem? Kapusta nie wchodzi w grę,
bo jak zobaczy, że bigos żrę,
inaczej mówiąc – bigos podjadam
to wyjdę jeszcze na ludojada.
Boćkiem osiągnę odwrotny skutek.
Gotów pomyśleć, że jest podrzutek.

Nie! Nie pokarzę złączonych much,
ani też tarcia brzuchem o brzuch.
Tu wnuk przerywa – Krzyś jest lepszy!
On wszystko wie! Mówił że pieprzył!
Kochany wnusiu! Mogłeś od razu
na wstępie użyć tego wyrazu.
Od MTV znam stację lepszą –
W TVP Info w kółko pieprzą.

Jerzy Wnukbauma